środa, 15 lutego 2012

"Emma i ja" Elizabeth Flock

Nie da się zapomnieć świata widzianego oczami tej małej dziewczynki... Ośmioletnia Carrie Parker jest podobna do innych dziewczynek w jej wieku. Chodzi do szkoły, lubi się bawić, lubi też sobie pomarzyć o dalekich podróżach. Jednak nawet bogata wyobraŹnia nie pozwala jej uciec od bezwzględnych realiów dnia codziennego. Niegdyś w jej domu panowały miłość, radość i spokój to wszystko się zmieniło po tragicznej śmierci ojca. Rządy objął teraz agresywny ojczym, z lubością pastwiący się nad rodziną. Carrie pragnie uchronić przed atakami Richarda młodszą siostrę, złotowłosą, łagodną Emmę. Wie, że na pomoc matki nie ma co liczyć. Dziewczynki łączy wspólny smutny los i nienawiść do ojczyma. Udręczone do granic wytrzymałości, nieświadomie prowokują serię wydarzeń, które prowadzą do nieuchronnej tragedii...

Elizabeth Flock do tej pory napisała cztery 4 powieści. Wychowała się w Connecticut, ale często bywała w Teksasie, gdzie odwiedzała swoich dziadków i krewnych. Ukończyła uniwersytet Vanderbilta w Nashville w stanie Tennessee. Wkrótce po otrzymaniu dyplomu rozpoczęła pracę w magazynie "Vanity Fair". Następnie przeprowadziła się do San Francisco, gdzie pisała teksty do popularnych magazynów "Time" oraz "People", które niejednokrotnie były publikowane na pierwszych stronach. Przez pięć lat pracowała jako reporter prasowy, później zaczęła pracę w telewizji, gdzie pracowała dla 24 godzinnej stacji kablowej. Pisała także dla kanału informacyjnego w CNBC. Marzyła o Nowym Jorku. Po jakimś czasie została zatrudniona przez CBS.

Sięgając po "Emmę i ja" nie wiedziałam czego się spodziewać. Pierwsza książka autorki, z którą miałam do czynienia "Krzyk ciszy" nie zrobiła na mnie wrażenia i średnio mi się podobała. Ale "Emma i ja"...
Zaczęłam ją czytać przed snem z myślą, że poczytam, żeby zorientować się w książce i w nią wciągnąć. No to się wciągnęłam i poszłam spać o 1 w nocy przeczytawszy książkę do końca. Od tej powieści nie da się oderwać. Już pierwsza strona pozostawia w Tobie swój ślad i na tyle Cię zainteresuje, że nie odłożysz jej z byle powodu. A i sen nie wygra z Emmą i jej siostrą oraz rodziną.
Tytułowe dziewczynki opowiadają swoją historię gdy mieszkają już z ojczymem i swoją rodzoną matką. W rodzinie nie dzieje się dobrze i nie jest już kolorowo jak za życia ich biologicznego ojca. Bohaterki bardzo dobrze wspominają czas spędzony z ojcem choć ten wcale nie jest taki cacany. Ma za paznokciami bo zdradzał swoją żonę i na każdą kobietę patrzył porządliwie. Ojczym natomiast ma ciągle problemy z pracą, z alkoholem i podnosi rękę zarówno na swoją żonę a matkę dziewczynek jak i na same dziewczynki. Dziewczynki postanawiają więc uciec bo nie potrafią pomóc sobie i wiedzą, że ich życie ot tak się samo nie zmieni. Biorą więc swój los w swoje ręce.
W głowie mam mnóstwo myśli. Pierwsze słowa jakie mi do głowy przyszły po lekturze to "samo życie".
Bohaterki opowiadają o swoim życiu prostym, dziecięcym językiem jak na ośmiolatkę i sześciolatkę przystało. Ale nie ma tu języka dziecinnego. Jest za to świat widziany ich oczami.
To co mnie zaskoczyło w "Emmie i ja" to fakt, że nie było ludzi wokół nich, którzy tak na serio zainteresowaliby się życiem dziewczynek. Nawet najbliższa rodzina w postaci babki i ciotki, które na zaproszenie dzieci przyjechały w odwiedziny. Byłam przekonana, że po ich wizycie małe bohaterki będą mieszkały z ciotką albo babcią. Ale nie. Te wyjechały same pozostawiając los dziewczynek w rękach ojczyma.
Bardzo było mi żal tych sierotek bo nikt się nimi nie interesował. Owszem, jeden sąsiad spytał skąd te siniaki, sąsiadka robiła ciasteczka i czasem częstowała kolacją ale pomoc to była żadna.
Zakończenia książki się spodziewałam. Nie było więc dla mnie zaskoczenia. Zaskoczeniem dla mnie była prawda o Emmie. I dla Was też będzie bo w żadnym momencie autorka nie podpowiada kim jest Emma.

Zachęcam do przeczytania. Nie będzie to lekka lektura w stylu książek Nory Roberts ale nie zawiedziecie się. "Emmę i ja" porównuję do książek Jacka Ketchuma przesyconych przemocą fizyczną ale i psychiczną. A to wszystko dotyczące dzieci. Tych najbardziej bezbronnych i zależnych od nas, dorosłych.

Moja ocena 8/10

10 komentarzy:

  1. na mnie też zrobiła książka a zakończenie bardzo zaskakujące .

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie zamówiłam sobie tę książkę i czekam na realizację zamówienia :) Przekonałaś mnie że był to dobry wybór :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też chcę przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tą pozycję na pólce i czekała na swoją kolej, ale wygląda na to że sięgne po nią zaraz po przeczytaniu obecnej

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam tę książkę na półce, cieszę się, że nie jest to lektura w stylu Nory Roberts, bo akurat powieści tej autorki mi nie podchodzą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niedługo się za nią zabieram ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wypożyczyłam sobie z biblioteki, tak więc niedługo przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakiś tydzień temu kupiłam ją w promocji, ale pewnie jeszcze trochę poczeka na swoją kolej. Cieszę się jednak, że był to trafiony zakup :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytam właśnie, trudno się od niej oderwać, czasem aż chciałoby się pomóc tym dziewczynkom:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. O rany, ale mnie zachęciłaś! To musi być coś naprawdę dobrego!

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad. Chętnie Ciebie odwiedzę.