wtorek, 12 czerwca 2012

"Lista" J.D. Bujak polski Ketchum

To moje drugie spotkanie z twórczością J.D. Bujak. Pierwsze miało miejsce około roku temu gdy w moje ręce trafił "Spadek". Spotkanie było bardzo udane. Tę lekturę mogę zaliczyć do udanych jeszcze bardziej.

 „Nie mam pojęcia, co się działo później i jak długo to trwało. W każdym razie pamiętam, że najpierw poczułem ból – potworny, rozdzierający ból wzdłuż prawego boku. (…) Powoli otwierałem zapuchnięte i posklejane powieki. Leżałem na czymś twardym, a wokół panował półmrok. Gdzieś za moimi plecami musiała się świecić niewielka lampka.
Nie mogłem sobie przypomnieć, co tutaj robię. (…) Chciałem się podnieść, ale kiedy tylko lekko dźwignąłem ramię z podłogi, ból boku przeszył całe ciało, rozchodząc się ciarkami do każdej z moich komórek. Jęknąłem i spojrzałem w prawo. Przez moment nie mogłem uwierzyć w to, co widzę.
Obok mnie leżał Eryk.
Był rozebrany do naga, tak jak ja. I...”

Maile, listy, sms-y – pozornie nieistotne informacje i zdarzenia stają się dla młodego architekta początkiem nowego życia, którego szalony rytm wyznacza tajemnicza lista ze spisem nazwisk przyszłych ofiar mordercy. Trzymająca w napięciu historia bohatera uwikłanego w cyniczną grę szaleńca wciąga czytelnika w świat okrucieństwa, strachu i bezradnoś
ci.


Przed spaniem tradycyjnie wzięłam książkę do ręki z myślą, że chwilkę poczytam. Zbliżała się godzina 23:00 więc nie miałam zamiaru spędzić dużo czasu czytając. Pierwsza strona, druga, trzecia, setna... Nie patrzyłam za zegarek bo
szkoda mi było czasu, żeby wstać i podejść do zegarka. Czytałam dalej... To chyba wystarczy w kwestii zainteresowania "Listą".   

Autorka zaskoczyła mnie trochę treścią i poruszonym tematem w książce. Po "Spadku" nie spodziewałam się tak drastycznej książki. 

Mateusz Bławat, Michalina Przeorska i osiem innych osób łączy kilka rzeczy choć nie zdają sobie z tego jeszcze sprawy. Kilkoro z tych osób nie dowie się o tym ju z nigdy...
Wyobraźcie sobie, że dowiadujcie się iż jesteście na liście szaleńca, mordercy. Wiecie też kiedy będzie wasza kolej bo lista jest ponumerowana. I macie tylko tyle czasu, ile osób zostanie zamordowanych przed wami. Na szczęście (?) lista składa się z dziesięciu osób a wy jesteście na przedostatniej bądź ostatniej pozycji. Śmieszne, prawda? Wcześniej jednak dostajecie dziwne wiadomości w różny sposób. E-maile, sms-em, głuche telefony, kartki pod drzwiami... Wszystko zaczyna się układać w logiczną całość a gdy informujecie o wszystkim przyjaciela policjanta, dostajecie nauczkę na przyszłość. Życie staje się ucieczką
i zmienia was w złodzieja i kombinatora. Giną ludzie, z którymi mieliście styczność choć nie ma ich na czarnej liście. Nawet wasz pies nie jest bezpieczny a morderca zna każdy wasz krok choć zmieniacie samochody, ubrania, telefony i się maskujecie. Co jest grane? Jakim cudem ktoś was widzi i słyszy choć zrobiliście wszystko, żeby tak nie było? No, prawie wszystko...

J.D.Bujak zaskoczyła mnie na kilka sposobów. Poruszanym tematem, sposobami zabijania. Zaskakiwała mnie co kilka stron, choć poznając losy bohaterów i styl pisania autorki, byłam (na pewno?) przygotowana na dalsze historie i zwroty akcji.
Już po lekturze zastanawiałam się skąd autorzy czerpią pomysły na takie tematy i wątki? No bo przecież "normalny" człowiek nie siedzi i nie zastanawia się nad sposobem torturowania i uśmiercania drugiego człowieka czy stworzenia. 
Są też minusy. Brak konsekwencji w pisaniu i momentami brak logiki w postępowaniu bohaterów sprawia, że bardziej wymagający czytelnik odłoży książkę na bok. Nie ma również wątków pobocznych, które bardziej zagmatwają całą historię ale przez to można bardziej skupić się na głównym temacie. Bohaterowie są tacy trochę "prości" bo nie dowiadujemy się o nich za wiele. Z drugiej jednak strony książka wciąga mimo braków. Czyta się ją szybko i chętnie.

Kolejny raz przekonałam się, że polscy autorzy są tak samo dobrzy jak zagraniczni i w niczym zagranicznym nie ustępują.Coraz częściej i z wielką przyjemnością czytam rodzimą twórczość i mogę ją polecić każdemu, kto szuka dobrego, polskiego pióra.

"Lista" choć jest debiutem literackim autorki to jest bardzo udanym debiutem. Porównując "Listę"
i "Spadek" uważam, że "Lista" jest lepszą książką choć obydwie różnią się od siebie bardzo poruszanymi tematami i fabułą. Przyszło mi do głowy porównanie do Jacka Ketchuma. Mogę określić "Listę" i J.D.Bujak jako polskiego Ketchuma i z wielką niecierpliwością i przyjemnością przeczytam "Bilboard".

3 komentarze:

  1. Oj tak, ta autorka potrafi pisać ;)
    A czytałaś jej "Billbord"? Jeśli nie to polecam, warto! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze żadnej książki autorki ale po twojej recenzji muszę to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, na razie nie czytałam niczego Ketchuma, więc nim sięgne po coś tej autorki, najpierw zarzucę okiem na powieści Jacka ;)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad. Chętnie Ciebie odwiedzę.