środa, 4 maja 2011

Bezsilność, brak chęci i wygrana w CANDY

To zacznę dzisiaj pozytywnie, żeby skończyć marudzeniem i złymi odczuciami.

Właśnie sprawdziłam wyniki candy Wszystko to co kocham i okazało się, że los się do mnie uśmiechnął.
zdjęcie pochodzi z bloga organizatorki candy

Strasznie się cieszę tym bardziej, że różowy to mój ulubiony kolor odkąd urodziłam córkę. A ponieważ uwielbiam herbatę i kubki, to kolejny się przyda. Od razu zaznaczam, że jak tylko do mnie dotrze, to tylko w nim będę piła herbatę wieczorami, czytając książki.
Możecie mi teraz zazdrościć...

Czy Wy też tak macie, że nie chce się Wam nic? Nic to nie znaczy, że nie szyjecie, haftujecie, malujecie, decoupagujecie, scrapujecie itp. Nic się nie chce to znaczy, że nie macie ochoty ugotować, uprasować, uprać, zamieść, umyć garów, podlać kwiatków, jeść, spacerować, zakupów robić, cieszyć się życiem i ładną pogodą... Też tak macie, że jak pomyślicie ile życia przed Wami a jesteście odpowiedzialne za dziecko i dzieckiem musicie się zająć bo nikt inny tego nie zrobi, to Wam się odechciewa? Czy Wam też brakuje ochoty do życia bo ciągle robota, robota, robota? Czy zastanawiacie się nad każdą złotówką czy ją wydać czy nie, bo może na coś innego się przyda? Czy też złościcie się na swojego męża/partnera/kochanka, że nie sprzątnie po sobie talerzyka, że ubranie wisi nie w szafie, że kapcie leżą na środku pokoju, że przed tv siedzi zamiast zająć się domowymi obowiązkami?
No tak, przecież on pracuje i odpocząć musi... A ja nie?
No właśnie... To sobie ponarzekałam choć wcale lżej mi z tym nie jest. I nawet czytać mi się nie chce, cholera...

17 komentarzy:

  1. Oooo jak ja Cię, Kochana rozumiem:)
    Nic tylko musisz do mnie na kawę wpaść - ponarzekamy w towarzystwie:) Gratuluję wygranej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj rozumiem, rozumiem...
    Ja taką niemoc przechodziłam w marcu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tez doskonale rozumiem, u mnie dochodzi jeszcze płacz bez powodu..ale to mija..:)
    "Nie porzucaj nadzieje,
    Jakoć się kolwiek dzieje:
    Bo nie już słońce ostatnie zachodzi,
    A po złej chwili piękny dzień przychodzi."
    J. Kochanowski Pieśń IX

    Gratuluję wygranej i pozdrawiam ciepło:)

    Ps. Tego pięknego materiału z którego masz podusie nadal szukam w okolicach Krakowa, jak nie znajdę to się do Ciebie zgłoszę:) a ile płaciłaś za niego?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Wam za miłe i pokrzepiające słowa. Smerfetko, materiał kosztował 43zł za metr. Dorig, wiem ale śliczny :) w Warszawie nie mogłam takiego dostać. A tu niespodzianka, dostałam na śląsku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj rozumiem Cię! Mnie czasami to już ręce opadają! A potem sobie jeszcze myślę, że chyba czepiam się bez powodu :) Co robić? takie życie :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. dzien dobry pani:) miło u Ciebie:) a co do tematu to kurcze dziwnie mam bo odkąd jest Dominika to takie dni mam rzadko. znacznie częściej miałam przed dzieckiem choć wtedy robory było znacznie mniej. sama tego nie rozumiem:)

    OdpowiedzUsuń
  7. To ja przeżywam to samo:P Witaj w klubie:P
    Ale wygrana humor Ci chyba poprawiła?:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratulacje wygranej!!

    Będzie lepiej, na pewno :) Uszka do góry!!

    O.
    http://scrap-heaps.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też jestem na etapie niemocy i chyba to wina przesilenia wiosennego he he głowa do góry, będzie lepiej :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję wygranej :)
    A co do braku chciejstwa - chyba każda z nas tak czasem ma. W jednej osobie musimy zmieścić żonę, kochankę, kucharkę, praczkę, nianię, lekarza urwanych misiowych uszu, sanitariuszkę opatrującą stłuczone kolana etc. etc. No to kiedyś nam się wreszcie przeleje, nie?
    Nie wyrzucaj sobie takich historii - masz do nich prawo. Przeżyj i już, bo przecież wszystko mija, nawet najdłuższa żmija ;) Uśmiechu życzę!

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratuluje wygranej... A różne problemy.. po burzy zawsze jest słońce.. czyli po okresie depresji, będzie ok:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. No, mamy, mamy... Chociaż niezupełnie tak samo. U mnie: mąż z musu haruje za granicą, ja w Polsce na dzień dzisiejszy: półtora etatu. A mamy roczną córeczkę, którą teraz ja wychowuję wspólnie z moją mamą. A do tego jest przecież dom i ogród do ogarnięcia. Brakuje mi czasu na czytanie i na inne moje ukochane zajęcia... Życie towarzyskie ogranicza mi się niemal do "wypadów" na fejsbuka i na blogi... A po godzinie 22-giej nawet mi się już nie chce oddychać. I pierniczę te gary... :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślałam że jestem osamotniona w swoich odczuciach a tu się okazuje że tyle Nas...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. no to gratuluję kochana... nic tylko się cieszyć !

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluję :) ustrzeliłaś u mnie 1111 komentarz proszę o twój adresik na maila: agusia.jagna@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj,mam ci tak i ja .I to bardzo często.
    anastazja
    trochetegoiowego.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  17. ooo, ja mam ostatnio to samo (od 4 miesięcy zmagam się jeszcze z jak najlepszą opieką nad moją Zuzanką i choć mąż pomaga dzielnie, to czasem zapomina, że również ma jakieś obowiązki) - ech życie...

    www.czytamy.ofu.pl

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad. Chętnie Ciebie odwiedzę.