piątek, 27 maja 2011

Magia listu

Kiedy ostatnio pisałyście do kogoś list? Ale taki prawdziwy list na papierze, pisany ręcznie długopisem albo piórem? Ja już daaaawno. Dzisiaj przejrzałam swój wiklinowy koszyczek, w którym trzymam listy.




To są listy, które pisalam do siostry ciotecznej. Żeby było bardziej głupio, to ona mieszkała w tym samym mieście co ja. Ale magia listu zrobiła swoje i pisałyśmy tak do siebie kilka lat. Siostra cioteczna nie miała wówczas w domu telefonu stacjonarnego a o komórkach to jeszcze nikt nie słyszał. Więc pisałyśmy tak kilka lat. Fajnie było. Wyglądało to tak: Napisałam do niej list, najczęsniej na kilka stron. Głównie głupoty w tym liście były ale list był długi i to się liczyło. W każdym liście obowiązkowo musiały być naklejone naklejki z aktorami albo piosenkarzami. Naklejki pochodziły głównie z miesięcznika (albo tygodnika lub dwutygodnika) Popcorn albo Bravo. Pamiętacie taką gazetę? To było coś! Czasme naklejki nie były naklejane na list tylko wkładane do koperty i to była taka niespodzianka dla adresatki. Potem niecierpliwie czekałam na odpowiedź. Jak tylko skrzynce coś było to pędziłam windą na 6 piętro do domu, brałam klucz i po schodach leciałam na dół do skrzynki. I oczywiście nikt nie mógł listu przeczytać ani otworzyć! bo ręcę bym połamała. Tak takie tajemnice do siebie pisałyśmy, że ho ho!
Listów było 36. Wiem bo każdy list jest ponumerowany. Taka byłam porąbana. I chyba nadal jestem bo nadal każdy list miałby swój numer.

Mam też kilka listów ze Stanów jak moja dobra koleżanka poleciała tam na kilka miesięcy pracować. A ciekawostką jest, że moja córka ma tak na imię jak ta właśnie koleżanka. Emilka.
I moja największa kolekcja listów: około 100 listów, które pisałam z dziewczyną poznaną dzięki gazecie młodzieżowej "Świat Młodych". Pamiętacie to czasopismo? Duży format gazety, plakaty, rubryka "poznajmy się". I właśnie tak wysłałam swój list, że szukam kogoś, z kim mogłabym pisac listy. Odpisało dużo osób. Zaczęłam pisać z trzema osobami. Finalnie do dzisiaj mam kontakt z jedną, z którą właśnie te 100 listów wymieniłam. Nie, listów już do siebie nie piszemy. Kontaktujemy się e-mailowe przeważnie choć i na NK się czasem zgadamy. Listy są powiązane po 25 sztuk i przewiązane wstążeczką. Tylko nie pamiętam gdzie je wsadziłam, żeby się nie sgubiły...? Jak będę miała chwilkę to je znajdę z sentymentu. I przeczytam.
Mam jeszcze papeterię, którą miałam właśnie na specjalne okazje. Jak juz ładną gdzies upolowałam to potem długo się zastanawiałam czy i do kogo napisac list na papeterii. Czyli podobnie jak mają scrapujące osoby, przed pocięciem noweg papieru.

A Wy? Pisałyście do kogoś listy? Macie takie wspomnienia? Przechowujecie listy?

11 komentarzy:

  1. Bardzo żałuje ale listów nie pisze i sama ich nie dostaje, za to pisze maile. Wiem że to nie to samo ale w jakiś sposób mi wystarcza. Miło by było dostać list może kiedyś ktoś do mnie napisze... a może to ja rozpocznę tak piękną tradycję hmmm

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja dzięki blogowi znów piszę listy - te prawdziwe. I napisałam kolejny - dzisiaj. Co prawda to listy dołączane do przesyłek, ale na pepierze napisane odręcznie. Bez brudnopisów - od razu na czysto - tak z serca.
    Kiedyś taką pokaźną korespondencję uskuteczniałam podobnie jak Ty - z siostrą cioteczną. Mieszkałyśmy niedaleko, a potrafiłyśmy pisać po 2 listy na tydzień. I codziennie sprawdzałyśmy skrzynkę - a może dziś coś znajdę? Pisywałam też z kolegą poznanym we Francji, miał na imię Sylvain, ale kontakt się urwał. Pisywałam i listy miłosne w postaci opowiadań - i dużo ich było... Listy od siostry ciotecznej niestety mi gdzieś zaginęły, podobnie jak listy od Sylvain'a. Listy, które dostawałam od ówczesnej miłości, spłonęły wraz z miłością.
    Ale uważam, że list ma swoją magię. Podobnie jak kartki świąteczne - jestem staromodna i wysyłam ich co święta bardzo duuuużo - wolę to zamiast maila czy smsa.
    Popcorn i Bravo świetnie pamiętam. Tak samo zresztą jak Świat Młodych, który zawsze zaczynało się czytać od komiksu. Kiedyś przypłaciłam lekturę zderzeniem z latarnią ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. To miło i fajnie, że nie tylko ja tęsknię za listami. Kiedyś, dawno temu (czyli ok. 8 lat temu) pisałam listy z kolegą poznanym na obozie. Ten kontakt też się urwał. I z moją przyjaciółką pisałyśmy listy, ale rzadko, bo wkrótce miałyśmy komórki albo wisiałyśmy na telefonach stacjonarnych :)
    Ale wszystkie listy nadal mam :) Mam też wszystkie pocztówki z wakacji czy innych wyjazdów, które dostałam. Mam nawet kilka Walentynek :)Ale niestety nie mam tak dużej kolekcji jak ty. . . A szkoda. Bo listy kocham i zawsze żałowałam, że ich nie dostaję.
    A co do Walentynek to mam nawet jedną taką nadgryzioną przez psa! A dlaczego taką? Bo Pan Listonosz próbował wcisnąć list gdzieś za drzwi, bo nas akurat w domu nie było. List wyleciał i dorwał go nasz pies :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja pisałam kiedyś z kolegą i kuzynką... Też je przechowuje. Trochę mi tego brak, ale teraz jakoś nie ma jak nawiązać do listu...do napisania listu... A szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadal piszę listy... Mam Przyjaciółkę, która uwielbia to tak samo, jak ja... Fakt, czasami zdarza nam się kilka miesięcy przerwy między jednym listem, a drugiem, ale w końcu się doczekamy dnia, kiedy znów w skrzynce czeka na nas koperta, zaadresowana tym dobrze znanym charakterem pisma. I aż korci, żeby otworzyć jak najprędzej i przeczytać, co w nim jest!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam kilka listów z Ukrainy od koleżanek ale teraz już wszystko przez internet.
    A w domu ( na Ukrainie) mam również całą kolekcje listów z czasów studium, może kiedyś je przejże.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja już wszystkie listy wyrzuciłam, bo nauczyłam się już nie chomikować... teraz tak sobie myślę, że może szkoda...
    Ja miałam taka fazę, że z koleżanką chodziłyśmy do jednej klasy w liceum, ale w szkole jakoś nie miałyśmy czasu rozmawiać do tego nie było sytuacji rozmowy sam na sam. Postanowiłyśmy pisać do siebie listy i praktycznie codziennie coś do siebie wysyłałyśmy...
    Po latach jak się spotkałyśmy to śmiechy z tego miałyśmy - resztą do tej pory się widujemy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja uwielbiam listy, kartki, paczki i paczuszki!
    Generalnie wszystko co przychodzi pocztą:)
    Bardzo brakuje mi tej formy pisania, niestety teraz pozostały już tylko smsy i e-maile:(

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam pisać listy. Mam podobnie jak Ty, trzymam i przechowuję. Do niedawna korespondowałam z moją przyjaciółką, która wyprowadziła się na Florydę, ale od momentu, w którym wyjechała na studia kontakt nam się bardzo urwał, czego żałuję. Kupiłam do tej korespondencji piękną papeterię, pisanie listów było bardzo ważne :)

    PS. Dodaję do obserwowanych, bo nie wiem jakim "cudem" nie zrobiłam tego wcześniej...

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo lubię dostawać i pisac listy. KOresponduję z dwiema przyjaciółkamii. To bardzo miłe, kiedy wyciągam ze skrzynki list. Zawsze najpierw parzę herbatę i dopiero na spokojnie otwieram kopertę i czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wyobrażam sobie by przestać pisać listy, od dziecka byłam ' grafomanką' pisałam wszędzie i.o wszystkim. Pamiętam pierwsze były listy miłosne i walentynki które moja.koleżanka przekazywala kuzynowi ( nawet mi odpisał ) później lisciki kolezanka z innej szkoły przekazywane.przez jej siostrę aż po korespondencję z moją przyjaciółka która wymieniamy od niemal 7 lat :-) Jeśli ktoś by chcial wraz ze mną zachlysnąć się potokiem słów które z ust mych płyną myśli prześcigając niech się odezwie : ektrana22@buziaczek.pl

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad. Chętnie Ciebie odwiedzę.