piątek, 2 września 2011

Wolnego czasu od cholery...

Dzisiaj drugie dzień pobytu Emilki w klubie malucha. Bo to nie jest żłobek z założenia tylko taki właśnie klub malucha.
Wczoraj Emilka była dzielna i do domu zabrałam ją tuż po 14:00. A to dlatego, że gdy się obudziła to zaczęła płakać bo przypomniała sobie, że mamy nie ma i same obce osoby. Dzisiaj odbiorę ją za paręnaście minut, tak żeby pospała w domu i obudziła się widząc mamę.
Gdy Emilka w klubie malucha ja odkurzyłam chałupę i ugotowałam dziecku obiad. Dla mnie i męża obiad został z wczoraj więc dla nas miałam obiad z głowy. Jutro nie będę już musiała sprzątać bo wytarłam kurze (a kogutowi?) i podlałam kwiatki. Pranie zrobiłam wczoraj. I weekend dla nas. No, tylko obiad jutro zostanie zrobić i jakieś zakupy na weekend. Ale to już z górki. Jutro pójdziemy z Emilką na spacerek.
I wolnego czasu mam od cholery... A od października nie będzie tak kolorowo bo dojdzie mi praca i czasu ciut mniej. Na szczęście (i nieszczęście) będę pracowała na dwie zmiany. Pierwsza od 8:00 rano a druga od 14:00 I o ile praca na drugą zmianę ma swoje plusy bo wolny czas przed południem na zakupy, ugotowanie, upranie i sprzątnięcie gdy dziecko w klubie malucha to wówczas nie będę miała czasu dla dziecka i będę ją mało widziała. Bo ją do klubu malucha a odbierze ją już babcia albo dziadek. A jak ja wrócę około 22:00 to Emilka będzie już spała. I tylko ranki wspólne wówczas nam zostaną.

Wczoraj po zakupie torby wymyśliłam, że dokupię do niej takie kwiatuszki, jakie robi Llooka, a że kwiatuszki są jako broszki to będę mogła zmieniać i miejsce ich na torbie i bawić się ich kolorami. W ten sposób moja torba będzie miała często nowy wygląd.

Druga rzecz, że spodobały mi się torebki śniadaniowe, jakie robi Ula i będę taką miała i ja do pracy na śniadanie. I zamówiłam u Uli jeszcze torbę z różowymi dodatkami. Już się nie mogę doczekać. Od razu chce mi się iść do pracy, żeby nosić ze sobą nową torbę a w środku śniadanie w ślicznej torebce śniadaniowej.

I życie staje się łatwiejsze. Tak niewiele a tak wiele...
A czas tak szybko leci... Jeszcze niedawno (rok temu) Emilka była taka maleńka...

3 komentarze:

  1. Będzie dobrze:)
    Jak Emilka się przyzwyczai to i Tobie będzie łatwiej pójść do pracy;)
    A torba z taką broszką to istne cudo!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czas naprawdę leci w błyskawicznym tempie a gdy ma się dzieci to nawet nie wiadomo kiedy one tak szybko zdążyły już urosnąć. :-)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad. Chętnie Ciebie odwiedzę.