sobota, 2 lipca 2011

Prawo matki

Jej syn został oskarżony o zabójstwo. Jak daleko posunie się, by go chronić? Świetna powieść, dobrze napisana i do końca trzymająca w napięciu! Równie porywająca, co książki Jodi Picoult.

Piętnastoletni Andy Lockwood cierpi na zespół alkoholowy płodu (FAS). Mówi wszystko, co mu ślina na język przyniesie i nie potrafi przewidzieć konsekwencji swojego zachowania. Jego matka, Laurel, postanowiła przez całe życie wynagradzać chłopcu swój błąd. Była uważna i opiekuńcza – może nawet nadopiekuńcza. Mimo to pewnego dnia zgodziła się, żeby Andy poszedł bez opieki na zabawę w miejscowym kościele. Kto mógł przypuszczać, że budynek stanie w płomieniach? Na szczęście chłopiec wychodzi z pożaru bez szwanku – co więcej, ratuje swoich kolegów. Niestety policja zaczyna podejrzewać go o podłożenie ognia, a Laurel musi zadać sobie pytanie, na ile zna własnego syna… i do czego się posunie, by – zgodnie z obietnicą – chronić go za wszelką cenę?

Opis pochodzi z portalu lubimyczytac.pl

Pierwsze kilka zdań z książki:
"Laurel.
Zabrali mi synka, kiedy miał zaledwie dziesięć godzi. Jamie nazwał go Andrew po ojcu, bo wydawało się, że to imię do niego pasuje. Parę razy wypowiedzieliśmy je, sprawdzając, jak brzmi. Andrew. Potem nagle zniknął. Zapomniałam policzyć mu paluszki i sprawdzić, jaki kolor mają jego włoski. Co ze mnie za matka?
Walczyłam o niego tak, jak tonący walczy o powietrze.
Minął cały rok, zanim znowu wzięłam go w ramiona. W końcu mogłam swobodnie oddychać i wiedziałam, że nigdy, przenigdy go już nie oddam."

Napisałam ten fragment dlatego, że czytając popłynęły mi łzy. Pewnie tak by się nie stało, gdybym nie była mamą rocznej Emilki.
I pochłonęłam książkę za jednym razem. Książka budzi dużo emocji. Czytając czułam empatię. Wczułam się w rolę Lauren. Matki, która może znowu stracić swoje dziecko. Matki, która nie wie już czy zna swoje dzieci. Matki, która na nowo przeżywa strach, ból i niepewność.
"Prawo matki" to książka, którą powinnyście przeczytać.
Nie chciałabym być na miejscu Lauren, gdy zabierano jej syna którego dopiero co urodziła... Pamiętam narodziny swojej córeczki... Najcudowniejszy moment w moim życiu...

Książka, która mówi o konsekwencjach picia alkoholu będąc w ciąży. Konsekwencjach dla dziecka. Ale również o konsekwencjach dla matki dziecka i rodziny. Bo zabranie dziecka zaraz po narodzinach chyba jest dla matki największą karą?
Dużo się dzieje. Każdy z bohaterów ma jakąś tajemnicę. Losy się splatają a czytelnik nawet się nie spodziewa takich rozwiązań.
Na końcu znowu czytamy co myśli Lauren. Życie jej nie szczędzi bo może teraz stracić... Przeczytajcie to będziecie wiedziały kogo może stracić tym razem.

Polecam bo sama nie często mogę przeczytać tak dobrą i porywającą książkę.

7 komentarzy:

  1. Jupi, jupi, jej! A ja się bardzo cieszę, ponieważ książka już niedługo trafi do mnie :D i to prosto od Ciebie. Polowałam na nie od ładnych kilku tygodni (Prószynski miał mi ją przysłać razem z "Linią życia" ale coś mu nie wyszło) i wreszcie się udało. Martwi mnie tylko jedno... Autorka "Prawa matki" zapowiada się tak samo rewelacyjnie, jak Jodi Picoult. Coś mi się wydaje, że czeka mnie kolejna seria do kolekcjonowania. A jakoś na jesień ma wyjść już kolejna jej powieść.

    a Zespół FAS również łapie się do mojej dziedziny zawodowej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Leży na stosiku i czeka na przeczytanie, więc recenzję tylko przeleciałam wzrokiem, ale rzuciło mi się w oczy, że polecasz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O to coś specjalnie dla mnie :)
    Picoult uwielbiam, wiec i panią Chamberlaine czuję, że polubię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj zachęciłaś mnie ;) Muszę ją poszukać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę, ale mnie zaintrygowałaś. Mam straszny instynkt macierzyński, ale na moje własne to za wcześnie. A po książkę sięgnę z czystej ciekawości ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo chciałabym przeczytać,szkoda że w bibliotece u mnie tego nie mają :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że się podobała!

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad. Chętnie Ciebie odwiedzę.