środa, 27 kwietnia 2011

Villa Mirabella - Peter Pezzelli

Zdjęcie pochodzi z portalu www.lubimyczytac.pl


Bardzo często (jeśli nie zawsze) sięgam po książkę na podstawie m.in okładki. Musi przyciągnąć mój wzrok, żebym do niej zajrzała, obejrzała, przeczytała na końcu o czym jest. W tym przypadku sięgnęłam po tę książkę z racji pozytywnej opinii Skarletki.

Książka to czytadło. Owszem, szybko się ją czyta bo jest napisana łatwym, potocznym językiem. I tyle. Niech nie zwiedzie Was okładka bo książka nie jest tak klimatyczna jak to, co widzą oczy. Nie ma tam tak pięknej okolicy, lawendy, tyle słońca, zieleni drzew, sielskich i rodzinnych klimatów. Jest śnieg, rodzinny interes, kłopoty w pracy głównego bohatera, kobieta spodziewająca się dziecka. I inne pierdoły, na które, uważam, że szkoda tracić czasu.
W tej książce jest nuda, nuda i jeszcze raz nuda.

I kurcze muszę Wam napisać, że odkąd przeczytałam IV części "Zmierzchu" tak do dzisiaj żadna książka tak mnie nie wciągnęła... A szkoda. Bo lubię czytać grube książki i takie, które od pierwszej strony wciągają. I nie ma znaczenia cena książki bo jestem skłonna wydać każdą kwotę na takie książki. Ale na pozycje z wampirami się nie skuszę bo mam wrażenie, że każda taka to bezskuteczna próba podrobienia serii "Zmierzch". A ja nie chcę czytać o urywanych głowach, krwi i zabijaniu. A może się mylę i warto inne przeczytać? Znacie takie?

7 komentarzy:

  1. Niestety nie dla mnie :) Może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czytałam inną książkę tego autora - "Kuchnię Franceski" i bardzo przyjemnie mi się czytało :)
    Nie nazwałabym jej arcydziełem, ale taką raczej miłą rozrywką na jeden wieczór.:)
    Ale to pewnie kwestia gustu, bo ja na przykład nie mogę zrozumieć wszechobecnego zachwytu nad sagą Zmierzch.

    OdpowiedzUsuń
  3. A wczoraj na nią zerkałam w Empiku.
    I gdybym miała ją kupić pewnie zasugerowałabym się w dużej mierze okładką.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Interesujący tytuł :) Myślę że bym ją przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka od dawna mnie przyciąga jakąś nieopisaną mocą, może wkrótce będzie dane nam się spotkać;)Przejrzałam Twój cały blog i muszę powiedzieć (a w zasadzie napisać), iż bardzo przypadł mi do gustu. Piszesz bardzo ciekawie. A tkanina na poduszki i woreczki jest PIĘKNA!! Postanowiłam poszukać takiej w sklepach:) Powiedz mi, czy to jest bawełna?

    OdpowiedzUsuń
  6. smerfetko, to jest len z bawełną (o ile dobrze zapamiętałam słowa sprzedawczyny). Ale tkaninę kupiłam na południu Polski - w Żywcu. Jeśli jesteś taką zainteresowana a nie dostaniesz nigdzie takiej, to się odezwij. Kupię dla Ciebie i nie będzie marży. Będzie taka cena jak w sklepie. I paragon dostaniesz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do serii "Zmierzch" to zgadzam się całkowicie!Wziełam 2 topy na wakacje a po tygodniu prosiłam męża,żeby mi przywiózł pozostałe dwie:)
    Wczoraj właśnie zastanawiałam się w empiku nad kupnem 'Villi", dziękuję za szczerą opinię.
    A chwilowo czytam: http://allegro.pl/jodi-picoult-w-naszym-domu-nowa-i1541954544.html
    Jestem na 70 str.i żal mi było się kłaść spać a to już dobrze wróży:)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad. Chętnie Ciebie odwiedzę.