poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Wizyta w Matrasie i w kieracie

Zacznę od przyjemnych rzeczy.
Przez Was, drogie koleżanki - mole książkowe, znowu weszłam do Matrasa i wyszłam z cięższą siatką i z mniejszą ilością gotówki. Na szczęście tej gotówki ubyło mi niewiele bo niecałe 20zł.
A oto co kupiłam:


Od lewej :
- "Kiedy żyłam w nowych czasach" Linda Grant
- "Pole krwi" Denise Mina
- "Córka żołnierza nie płacze" Kaylie Jones
- "najwyższa pora na miłość" Izabela Degórska

W ten oto sposób góra książek do przeczytania rośnie a czasu na czytanie nie przybywa. Eh

Kierat.
Nie, o tym nie będzie. Nie tym razem, Nawet pisać mi się o tym nie chce.

To na koniec coś miłego. Byłam dzisiaj we Flo. Mam na myśli sklep z pierdołami, gdzie można wydać bez sensu pieniądze. Bez sensu, bo przecież nie jest to sklep, z rzeczami pierwszej pomocy. No ale można. Zastanawiałam się nad podkładkami pod szklanki po 1,50zł za sztukę. Chciałam kupić kolorowe osłonki na doniczki po 8zł za sztukę. Poduszkę retro za jakieś 12zł, kurki na święta do ozdoby domu po 2,50zł sztukę. Ale nie kupiłam. Niby to żadne pieniądze ale jak tak pozbierać każdą złotóweczkę to trochę się uzbiera. I tak na książki wydałam pieniądze. A na wychowawczym będę jeszcze kilka miesięcy. Jakieś spódnice letnie i inne ciuchy kupić by się przydało zamiast we Flo kasę wydawać, prawda?

Przypominam o candy króliczkowo - książkowym. Zapraszam, zapraszam, zapraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad. Chętnie Ciebie odwiedzę.