niedziela, 10 kwietnia 2011

Po lekturze "Sosnowego dziedzictwa" Marii Ulatowskiej

z akcji Włóczykijka Dziękuję za możliwość przeczytania i uczestniczenia w akcji.



Tak jak napisał Bujaczek, bałam się, że po przeczytaniu kilku stron książki, odłożę ją na półkę a raczej odeślę dalej. I tu byłby problem bo jak napisać recenzję książki, której się nie przeczytało?
Przyznam, że z tą recenzją i tak miałam (mam) kłopot.
Książka przeczytana bez problemu czy odkładania na później. Gdyby nie małe dziecko w domu, przeczytałabym ją za jednym razem. A tak czytanie podzielone na trzy razy. Czyta się ją szybko i lekko. Nie będę opowiadała o czym jest lektura.

Pierwsze strony to moja radość bo najpierw siedziałam na tarasie dworku wśród drzew, pachniała trawa, śpiewały ptaki. Poznałam fajnych ludzi, poznałam swoją rodzinę, swoją historię, poznałam swoją miłość (?) Zaskoczyła mnie pana Malinka, pan Dionizy.Czułam wiatr i słońce. Czułam w okolicy jezioro. Nareszcie miałam psa. Ba! Miałam też corollke. Fotografowałam wszystko i wszystkich bo fotografia to moje drugie ja. Później miałam od cholery na głowie bo remont mi się zgotował. Ale co tam! Jedząc śniadania na balkonie swojej nowej chaciendy byłam w stanie wiele znieść. Na szczęście jakoś los mi sprzyjał i wszystko pomyślnie się układało. Ludzie mili, uczynni i bezinteresowni. Pogoda idealna (ani razu deszczyku), samochód się nie psuł, choroby nie dopadały, złodzieje chyba nie wiedzieli o moim istnieniu…
A potem… Potem się ocknęłam i zorientowałam, że to koniec. A raczej dalszy ciąg historii, która ukaże się w maju bieżącego roku. I czekam z niecierpliwością bo lubię książki, które czyta się szybko i przyjemnie. To nic, że wszystko takie idealne i nie ma zaskoczenia. Nie szkodzi, że nie ma nagłych zwrotów akcji a już na szczęście, że krew nie leje się strumieniami. To nie jest romans a raczej opowiadanie napisane potocznym językiem.
I jedno co mnie w trakcie czytania martwiło i na co, co kilka stron zwracałam uwagę. Patrzyłam ile jeszcze mi stron zostało do końca miłego czytania… Bo nie lubię cienkich książek jak mi się dobrze czyta…
Przyznam się Wam. Tak naprawdę od razu zwróciłam uwagę, że będzie ciąg dalszy bo uwielbiam na dzień dobry wiedzieć, że będzie kontynuacja. Wtedy czytam i wiem, że będzie więcej

Czy przeczytać? Sami zdecydujcie.

A teraz czekam na następną pozycję polskiego autora z Włóczykijki. Przede mną "Detektyw i panny" Magldaleny Lewańskiej.

Książka z akcji Włóczykija przekazana przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka

5 komentarzy:

  1. Widzę, że mamy takie same wrażenia po lekturze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka jest na prawdę bardzo sympatyczna i cieszę się, że Tobie także przypadła do gustu :)

    Tajemnica.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że i mnie będzie się miło czytało :)A nie wiadomo kiedy się ciągu dalszego spodziewać ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciąg dalszy 10 maja - "Pensjonat Sosnówka"

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsza śmieciownia na wsi za Sochaczewem a te ostatnie foty z giełdy na Słomczynie, mandatu nie dostałam ale korek żeby tam podjechać masakra!! Pozdra!

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad. Chętnie Ciebie odwiedzę.