poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Hyperversum

Jakiś czas temu pożyczył mi Bujaczek kilka książek a wśród nich "Hyperversum" Cecilii Randall.
Przyznam, że trochę obawiałam się tematu poruszanego w książce i czasów średniowiecznych. Jak wiecie nie lubię historii...
Poza tym tak się na tę książkę napaliłam, jak szczerbaty na suchary, że myślę sobie: a jak mi się nie spodoba?
No przecież świat się wówczas nie skończy, Zwrócę ją Bujaczkowi i tyle... Z drugiej jednak strony uwielbiam grube książki, które z góry nie zapowiadają rychłego końca historii.

Zdjęcie tradycyjnie pochodzi z portalu lubimyczytac.pl


Książka zaczyna się niewinnie jak na nasze czasy. Młodzi ludzie grają w ulubioną grę komputerową. Jednak w pewnym momencie dzieje się coś, co sprawia, że myślami i ciałem znajdują się naprawdę w grze...
Od tego momentu w ich życiu dzieją się różne historie, o których nawet nie śnili. Stali się częścią średniowiecznej Francji i muszą tam zacząć żyć póki nie zjadą sposobu na powrót do swojego świata. Chciałam napisać, póki nie znajdą sposobu na powrót do rzeczywistości ale miejsce i czas gdzie się znaleźli w grze, też jest przecież rzeczywistością...

Gdy zanurzycie się w świat średniowiecznej Francji, staniecie się rycerzem, giermkiem albo hrabią. Ewentualnie hrabiną. Ja zdecydowanie utożsamiałam się z Ianem. Będziecie śledzić losy przyjaciół z zapartym tchem albo obgryzając paznokcie. Ewentualnie jedno i drugie. Wciąż będziecie się obawiali, czy pobyt ludzi z XXI wieku nie zmieni biegu historii. Będziecie chcieli, żeby Ian wciąż był w książce tak nieskazitelny i sprytny a przy tym inteligentny i wierny swoim przyjaciołom.

Książka porwała mnie od pierwszych stron. Naprawdę. Już nie pamiętam, która książka tak mnie wciągnęła. Do tego stopnia, że gdy jej nie czytałam tylko zajmowałam się domowymi sprawami, myślałam o książce i nie mogłam się doczekać żeby ją dalej móc czytać. W sobotę wzięłam "Hyperversum" do rąk i dałam się porwać autorce. Ze względu na brak czasu przeczytałam tylko 150 stron przez cały dzień. Ale w niedzielę... Pochłonęłam 600 stron...
Książka ta, jak każda, ma swoje minusy. Według mnie jest zbyt cienką książką. Za szybko i za dobrze się ją czyta. Porywa od samego początku by cały czas trzymać w napięciu i by ciągle się coś działo. Nie daje czytelnikowi na chwilę myślami od siebie odpocząć.
Hyperversum niesie również uniwersalne wartości, o których łatwo zapomnieć w obecnych czasach. Wierność, oddanie, honor, zaufanie to tylko kilka z wartości, z którymi będziecie mieli do czynienia w tej literaturze.
Żałuję, że ta książka nie jest moją własnością tylko pożyczona i że muszę ją zwrócić. Ale już szukam jej do kupienia, żeby stanęła na półce z moimi ulubionymi książkami. I za jakiś czas znowu po nią sięgnę a jak Emilka podrośnie dam jej do przeczytania i sama znowu ją pochłonę.
Na szczęście Hyperversum ma też plusy. Zakończenie. Jak dla mnie rewelacyjne bo daje mi nadzieję, że Cecilia Randall napiszę dalszy ciąg przygód Iana i Isabeau oraz ich przyjaciół. A na blogu Skarletki przeczytałam, że takie nastąpi więc czekam. I jak tylko pojawi się w księgarniach to będzie moja i już!

Polecam Wam bo myślę, że tak jak ja, nie będziecie się przy tej lekturze nudzili.

7 komentarzy:

  1. Ja raczej nie zasięgnę, książka napewno ciekawa ale połaczenie gry komputerowej i sredniowiecza jakoś mnie odrzuca www.nomen--nescio.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam nadzieje, że będzie kontynuacja i już nie mogę się doczekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie początkowo tez nie interesował za bardzo temat średniowiecza, ale po Twojej recenzji jestem bardzo ciekawa tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Eh jak za historią też nie przepadam no chyba,że tak do II wojny jeszcze ujdzie, ale jak przeczytałam o średniowieczu to mina i zrzedła. Wgłębiając się jednak w dalszą część recenzji bardzo mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę w końcu wsiąść się za to książkę. Od dawna na nią poluję i teraz jestem jeszcze bardziej utwierdzona w przekonaniu, że muszę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię tego rodzaju zwroty fabularne, może sięgnę... :)

    Sol

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mnie zachęciłaś. Książka bardzo mnie zaciekawiła. Mmm i jest taka gruba :D Z pewnością przeczytam jak tylko będę miała okazję :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad. Chętnie Ciebie odwiedzę.